Chcą Państwo, aby żadna cholera się Was nie czepiła tej jesieni i zimy?
To trzeba się ustosunkować do kilku zasad: warzywa w codziennym menu, aktywny tryb życia (schodzimy z kanapy, ruszamy pupę! nawet kijki nordiksrordik są już dużym plusem), suplementacja witamin, uśmiechnięta gęba od rana, no i on #OXYMEL 
Wiem, że dla wielu to jakieś sranie w banie i brednie, tak więc jeśli nie chcesz czytać o wzmacnianiu odporności, pomiń proszę post i daj żyć innym 
Aby zrobić oxymel trzeba zrobić domowy ocet jabłkowy, przepis TU. Jeżeli z przyczyn osobistycznych nie chce Ci się robić w domu octu, to go kup. Ale pamiętaj żeby to nie była jakaś miniaturka kamisa, tylko prawdziwy, dobry, żywy, niepasteryzowany ocet (spirol i inne nie wchodzą w grę). Najprędzej odnajdziesz go w sklepach eko sreko.
Oxymel robi się około 4-5 tygodni. Więc trza cierpliwości. Ale spokojnie, wiele się nie orobisz podczas tych kilku tygodni. Niech sobie tak stoi, można od czasu do czasu zamieszać nim.
Dawkowanie, kiedy go stosować: kiedy chcesz wzmocnić układ immunologiczny. Kiedy czujesz, że bierze choroba. Kiedy w zimie chcesz jeździć na sankach a nie po desce klozetowej.
Dawkowanie:
dorośli: 1 łyżka dziennie (w chorobie można 2 łyżki), można rozcieńczyć z czymś tam.
dzieksy: 0,5-1 łyżeczki dziennie rozcieńczone z czymś.
OSOBISTYCZNIE radziłabym spożywać go codziennie, profilaktycznie jeżeli nie ma żadnych przeciwskazań to spożywania octu oraz użytych produktów wydartych z ziemi.
Dobra! Lecimy bejbe! (proporcji dokładnych nie podam, wszystko zależy od wielkości naczynia oraz tego, ile chcesz sobie oxymelu zrobić)
Przygotuj se czysty słój wraz z nakrętką.
Wszystkie składniki, które zaplanowałaś dodać to weź pociachaj ostrym nożem. Jak Ci się chce dodawać zioła to je rękami wydzieraj, bo na przykład natka pietruszki ciachana nożem może stracić swoje wartości odżywcze. Nie martw się, jak ciachniesz nożem to oxymel też wyjdzie.
Całą pociachaną imprezę przełóż do słoja i zalej octem (swoim surowym domowym octem jabłkowym lub innym. Jeżeli nie posiadasz a marzysz o oxymelu to kup żywy ocet niepasteryzowany, zapewne będzie w sklepach/działach eko sreko)
Zakręć słój i odstaw w miejsce o temp. pokojowej, nie koniecznie na słońcu. Trzymaj tak 4 tygodnie (możesz od czasu do czasu pomieszać oxymel, ważne aby wszystko znajdowało się przykryte octem).
Po czterech tygodniach przecedź oxymel. Część stałą daj na kompostownik a część płynną wybełtaj (UWAGA! w języku kulinarnym wybełtaj nie oznacza wyrzygaj tylko wymieszaj) z MIODEM (Twoim ulubionym), w proporcjach 2:1 lub 3:1 lub innych. Dopasuj ilość miodu do swoich preferencji smakowych.
I jak juz wymieszasz to można pić S Y S T E M A T Y CZ N I E!
Fajnie, że tutaj jesteś! Proszę się rozgościć very serdecznie. Nazywam się Kasią Bąk-Woźniak i nawet chce mi się gotować, szczególnie lubię naszą Polską rodzimą kuchnie. Szybkie i tanie dania też zrobię. Uprzedzam wszystkich, to jest blog dla ludzi z dystansem i jak ktoś nie rozumuje co tutaj się wydarza to albo tak, albo nie.
Kasiu witaj zrobiłam już oxymel rozłam do butelek i pytanko do ciebie jak go przechowywać ,czy musi być w lodówce (już nie mam miejsca)czy może stać normalnie w nie za zimnej piwnicy w bloku?
Dzięki za przepis!
Trzeba się jakoś ratować <3
Kasiu, czy Oxymel bez korzenia chrzanu wyjdzie? Ja tu (w Barcelonie) najwyżej tarty chrzan w słoikach mogę dostać. Pozdrowienia.
hej 🙂 jeśli nie masz możliwości na wykorzystanie chrzanu, śmiało dodaj imbir, jest on dobrym zamiennikiem chrzanu.
Dziś odcedzałam octy jabłkowe jeden z jakubówek, drugi z papierówek w tym tygodniu nastawię oxymel, mam w planach nastawić jeszcze ocet z pigwy właśnie my przyszło do głowy że może z dodatkiem owoców dzikiej róży. Kasiu jesteś szalona oby jak najwięcej takich wariatek jak Ty 😘
pozdrowionka <3
Witam cieplutko ☀️ ciekawy ten przepisik na pewno go zrealizuję 🤗
Kasiu oglądam cię od dawna, jesteś tak pozytywną osobą gęba moja sama się śmieje. Pytanko mam czy to napewno chodziło o wrotycz? Bo na zamieszczonych zdjęciach masz nawłoć.
Nawłoć. Tak! Bardzo, bardzo dziękuję za uwagę <3 już poprawiłam
Kasiu Kasieńko – jesteś sympatyczna naturalna! Twoja „paplanina” jest świetna. Przepisy oczywiście też ! Gotuj wiec, piecz, rób przetwórni-potworki! Leki z Bożej apteki!
paplanina 😀 haha buziaki!